Związek na odległość i te sprawy, ale kochałam go. Nadal kocham.
To co dobre nie zawsze jest proste. Właściwie prawie nigdy takie nie jest, tak jak moja miłość do niego, jak nasze zerwanie.
Zdecydowałam się na to, właściwie to miał byc tylko szantaż. Zdasz maturę, albo zerwe, będziesz mnie bardziej szanował zostanę. Jak typowa blondynka ( tak jestem nią), ale nie jestem kurwa królem. Tyle ile ja dam tyle dostanę, nie miałam do niego szacunku, wyzywalam go.
Jak sie poznaliśmy zarywalismy dla siebie noce, od razu po przyjściu do domu włączalam komputer i czekałam. Pisał codziennie, od razu po szkole. Po wielu tygodniach zaczęliśmy ze sobą być. Dokładnie 544km, dokładnie jeden on w moim sercu. Nie liczyło sie to ze miał 18 lat, podobała mu sie słodka gimnazjalistka. On był moim Misiaczkiem, a ja jego Tygryskiem.
Tak dawno nie było juz tak dobrze..
Jeszcze miesiąc temu mówił do mnie ,,mała wredna zołza", a pózniej pisał, że chce mnie wytulić. Dziś powiedział, że gdyby był blisko przywalilby mi w twarz.
----------------------
Hej, planuję co tydzień dodawać 1 rozdział ( dłuższy niż ten, trzeba sie rozkręcić ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz